Miniony weekend w Krakowie to również wydarzenie kulinarne, za nami Slow Food Festival...
Czego tu nie było? Oprócz warsztatów (nie tylko dla dzieci) i seminariów, wykładów - przede wszystkim jedzonko!
Żarłomaniakowi aż się zakręciło w głowie od licznych degustacji zorganizowanych na trzech poziomach ICE - nawiasem mówiąc fajne miejsce na tego typu imprezę ;-)
Wystawcy byli nie tylko rodzimi, ale też z Armenii, Austrii, Bułgarii, Słowenii, Ukrainy itd.
Kiełbasy, pasztety, wędliny, sery, miody, ogórki, pieczywo, ciastka, przyprawy, przetwory - czego dusza zapragnie :-)
Można było degustować i kupować do woli, tzn. do zasobności portfela :-)
I nie tylko jeść ale też napić się piwa lub wina :-)
Zakupy finalne może i skromne ale wrażenia bogate i ... brzuch pełny :-)
Czekam na następny festiwal - już za rok!
Czego tu nie było? Oprócz warsztatów (nie tylko dla dzieci) i seminariów, wykładów - przede wszystkim jedzonko!
Żarłomaniakowi aż się zakręciło w głowie od licznych degustacji zorganizowanych na trzech poziomach ICE - nawiasem mówiąc fajne miejsce na tego typu imprezę ;-)
Wystawcy byli nie tylko rodzimi, ale też z Armenii, Austrii, Bułgarii, Słowenii, Ukrainy itd.
Kiełbasy, pasztety, wędliny, sery, miody, ogórki, pieczywo, ciastka, przyprawy, przetwory - czego dusza zapragnie :-)
Można było degustować i kupować do woli, tzn. do zasobności portfela :-)
I nie tylko jeść ale też napić się piwa lub wina :-)
Zakupy finalne może i skromne ale wrażenia bogate i ... brzuch pełny :-)
Czekam na następny festiwal - już za rok!
Komentarze
Prześlij komentarz