Zainspirowana
lekturą artykułu „Food porn” w sierpniowym wydaniu Glamour chciałabym na łamach tego blogu podzielić się swoimi przemyśleniami w temacie.
Artykuł
mówi o ostatnio powszechnym zjawisku (rodzaju MODY rzec można) polegającym na
umieszczaniu w internecie zdjęć jedzenia. Ludzie
chętnie gotują, smakują i dzielą się z innymi swoimi odkryciami kulinarnymi,
swoimi pasjami. Wszystko to okraszone jest rzecz jasna fotografią kulinarną (to
pojęcie też nabrało nowego wymiaru wraz z nastaniem ‘kuchennej’ mody).
Można by rzec……. jedzenie stało się wszechobecne J
W mojej
ocenie zjawisko to jest wynikową ogromnej powszechności kulinariów w ostatnim
czasie. Na przestrzeni kilku ostatnich lat obserwujemy bowiem popularyzację szerokorozumianych kulinariów. Jak
przysłowiowe grzyby po deszczu mnożą się w TV kulinarne programy, show, zawody
i tym podobne. Na rynku pojawiają się kolejne oferty dotyczące różnych kursów,
szkoleń i warsztatów w tym zakresie. Znani i lubiani radzą jak i co gotować (również po to, by zdobyć serce wybranka/ki). Otwierają się kolejne miejsca, gdzie
serwuje się jedzenie.
Wszystko to wabi entuzjastów kuchni i poszukiwaczy smaków :-)
Sama doskonale
pamiętam jak jakiś czas temu pojawił się w tiwi pierwszy KULINARNY PROGRAM.
Zastanawiałam się wówczas, co też można tam emitować??? Teraz widzę, że program
ten cieszy się nie słabnącą popularnością do dziś.
Muszę
przyznać, że chociaż nigdy „modna” nie byłam. Zawsze podążałam za modą krok z
tyłu mimo, że bacznie obserwuję otoczenie. Dowodem mojego „zacofania” jest
fakt, że jako jedna z ostatnich wśród moich znajomych założyłam sobie profil na
FB-u ;-)
Być może moda
na kulinaria jest zjawiskiem czasowym (jak to z modą na coś bywa). Póki jednak..... trwa; ku uciesze wielu osób po prostu lubiących jeść i zjeść.
Osobiście cieszy
mnie fakt, że kulinaria są „trendi”. Mnie to pasuje. Kulinarne fascynacje mogą
nas rozwijać oraz poszerzać nasze horyzonty
ale przede wszystkim uprzyjemniają nam czas.
Tak sobie
myślę, że dzięki temu, że kucharzenie stało się modą to wreszcie znalazłam coś
dla siebie. Mogę wreszcie powiedzieć, że jestem w nurcie…… J
Tym razem,
ochoczo poddałam się tej modzie. Stąd moja przygoda z blogiem kulinarnym.
I wcale nie
chodzi mi o to, żeby za czymś gonić, kogoś
naśladować czy wyprzedzać tylko najzwyczajniej w świecie podziałać sobie w
smacznym temacie. A jeśli przy okazji kogoś do czegoś zachęcę, czy kogoś zainspiruję
to będzie to dodatkowa korzyść i frajda J
Komentarze
Prześlij komentarz