Przejdź do głównej zawartości

Trattoria da Antonio, Warszawa, ul. Żurawia

No cóż... nie będę piał z zachwytu na temat tego lokalu. Szczególnie polecane w karcie Gnocchi Tartufati (trufle, szynka parmeńska, szafran, sos śmietanowy) okazało się pomyłką, podano je bardzo słone. Nie do zjedzenia. 

Na szczęście miła obsługa poradziła sobie z sytuacją, proponując zamienne danie, skusiłem się na Gnocchi Ripieni, z bakłażanem, zatem moje przesolone gardło ukoił mdły sos pomidorowy. Aby nie narażać mnie na kolejną nadmierną ilość soli, podano mi je bez ricotty, z którą jest zwyczajowo serwowane, za to posypano parmezanem. Więc poziom soli się wyrównał. Mimo to czułem niedosyt, zatem skusiłem się na kawę i deser w postaci kulek ptysiowych z lodami polanymi czekoladą. Kulki w liczbie trzech, trochę twarde, zimne, bez wyrazu. Dobrze, że lubię czekoladę, nadrobiła smakiem, bo było jej aż za dużo. Kawa niestety niesmaczna, rzadko mi się zdarza pić kiepskie cappucino. 

Ciekawostką jest stojak z ręcznikiem papierowym na stole, zamiast serwetek. Pomysł może i praktyczny, chociaż niezbyt estetyczny. Aha, stół przy którym siedziałem (pod oknem) był niestety bardzo niewygodny, mało miejsca na nogi, jak usiądą przy nim 4 osoby - współczuję. Wystrój nawet przyjemny, świetna włoska muzyka, fachowa i bardzo miła obsługa. Niestety to wszystko nie nadrobi pomyłek kucharskich. Nietuzinkowym rozwiązaniem jest bezpośrednie połączenie lokalu z sąsiadującym Bistro z antenką. Rozwiązanie jest może i ciekawe ale dla mnie nie do zaakceptowania. Inny klimat, klienci, inne dania (np. śledź i wódka za 8 zł). Moim zdaniem to w ogóle nie współgra, nie pasuje do klimatu włoskiej trattorii, psuje to. Ale cóż, skoro ten sam właściciel, jego prawo. Podsumowując, z uwagi na wysokie ceny, małe porcje i zbyt wiele soli w makaronie - słaba trójka. 
W mojej ocenie: lokal na jeden raz. 


 

Komentarze

  1. Byliśmy z rodziną w weekend. jedyny plus to przyjemny ogródek i fajny klubik dla dzieci. Poza tym to ogromna pomyłka. Zamówiliśmy syn i mąż zamówili 2 pizze. Obie były przypalone. I słabe w smaku. ale moje danie było najdziwniejsze. Ponieważ mają strasznie rozbudowane menu i nie można się zdecydować. W końcu zdecydowałam się na polecone przez kelnera TAGLIATELLE ANTONIO tagliatelle szpinakowe z melonem, prosciutto crudo, krewetkami i szafranem w sosie śmietanowym. Nie przeczytałam dokładnie składu i dopiero jak podano mi danie zobaczyłam mój błąd. Samo połączenie krewetek i prosciutto jest specyficzne, ale ten szafran (zamawiając byłam pewna ze napisano szałwia)...? Owszem droga przyprawa ale raczej podawana z ryżem i w kuchni arabskiej. Cała ta mieszanina smaków dawała posmak chloru. Tak stwierdzili wszyscy biesiadnicy którzy siedzieli przy stole. Nawet herbata była niedobra. Chyba gotują z wody z kranu.Dania jak sprzed 10 lat. Ale najgorsze jest to ze w nocy było mi niedobrze. Ogólnie ogromne rozczarowanie. Na kabatach i na całym Ursynowie znam kilka włoskich knajpek o niebo lepszych. A tu centrum żurawia i taka wtopa. Zdecydowanie nie polecam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Miód tymiankowy z Kos

smaki z wakacji - Kos - miód - miód tymiankowy Po raz pierwszy z miodem tymiankowym spotkałam się na greckiej wyspie KOS. Potem doczytałam się, że miód ten można także dostać na Krecie (tam jest on najpopularniejszy). Miód powstaje z kwiatów tymianku pospolitego dzięki czemu osiąga swój specyficzny smak. Blog ten nie jest apteczką zdrowia- nie mniej warto podkreślić tu doskonałe walory lecznicze miodu tymiankowego. Oczywiście miód tymiankowy  jak każdy miód jest stosowany przy przeziębieniach, jednak TEN miodzik jest idealny w schorzeniach układu trawiennego (m.in. nerwica, wrzody żołądka, zaburzenia trawienia). 

Sklep Szambelan, Kraków, ul. Bracka 9

Przy okazji wizyty w Krakowie odwiedziłam ciekawe miejsce - sklep Szambelan. To miejsce, gdzie możemy kupić oryginalne trunki takie jak: nalewki, likiery, miody itp., a przy okazji ciekawe butelki szklane. Doskonała rzecz na użytek własny ale też i wspaniały prezent na upominek :-) Ciekawe wnętrze lokalu. Mała kubatura mieszcząca mnóstwo wspaniałych trunków :-) Zanim jednak zdecydujemy się na zakup któregoś z produktów możemy dokonać degustacji. Kieliszek nalewki to koszt 5 zł. Ja nic nie kupiłam... ale za to spróbowałam: nalewki szambelana (wiśnie i śliwki), nalewki malinowej oraz nalewki.   Ciekawe miejsce :-) Polecam!!

Manekin, Warszawa, Plac Konstytucji 5

Manekin - naleśnikarnia przy Placu Konstytucji to już drugi lokal w s tolicy. Pierwszy jest na Marszałkowskiej (blisko Królewskiej). Ilekroć tamtędy przejeżdżam, widzę kolejkę oczekujących przed drzwiami. Za każdym razem próbuje zrozumieć to zjawisko... W Manekinie byliśmy we trójkę. Żarłomaniak z menu wybrał rosół - ponoć całkiem dobry. Natomiast Koleżanka wzięła naleśnika z sosem meksykańskim. Duża i pyszna porcja :-) Do tego zasugerowany przez kelnera sos - ostry pomidorowy. A ja wzięłam naleśnika ze szpinakiem i łososiem. Bardzo smaczny :-)  D o tego naleśnika kelner polecił sos jogurtowy z koperkiem. Dobry wybór! Wystrój lokalu - ciekawy. Obsługa kelnerska - fantastyczna (przypadek?). Mimo, że ciasto naleśnikowe było pulchne, a farsz znakomity to nadal nie pojmuję fenomenu tej knajpy i tych ciągłych kolejek... UWAGA:  Na chwilę obecną lokal nie posiada koncesji na sprzedaż alkoholu, zatem normalnego piwa i wina póki co w Manekinie nie dostanie