Lokal "Ti Amo" poznałem prawie 30 lat temu... Na przestrzeni tych lat, bywałem w nim w różnym towarzystwie, zarówno pod względem liczby osób jak i oczekiwań kulinarnych. I do tej pory było ok. Tym razem kilkuosobową grupą, oczywiście po wcześniejszej rezerwacji, zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienie, którego realizacja jak się okazało sprawiała obsłudze wielki problem. Kolacja składająca się z przystawek (bruschetta, carpaccio, foccacia, sałatka z łososiem), zupy Toscana, dań głównych (carbonara, pizza Pecorina), deserów (Tiramisu, panna cotta) oraz napoi gorących (kawa, herbata) ewidentnie przekraczało możliwości zarówno kelnera jak i kuchni. Jakość ledwo ciepłej zupy, niedopieczonej foccacii czy pizzy oraz dość dziwnej konsystencji panna cotty pozostawiała wiele do życzenia. Praktycznie obroniła się tylko bruschetta oraz carbonara. I świetne wino stołowe. Ale to zdecydowanie za mało. Z przykrością muszę przyznać, że to była ostatnia wizyta w tym miejscu. Kolejnej sza