Restauracja, w której kilka miesięcy temu rewolucji dokonała znana restauratorka.
Zatem spróbowałem dwóch dań przez nią wymyślonych, tj:
- krem z dorsza bałtyckiego i ziemniaka Gala, podawany z tempurą z dorsza i chrupiacą grzanką szpinakową...
Dziwne to połączenie, gdyż zupa była po prostu bez wyrazu, dorsz średnio smaczny, a grzanki niestety chrupiące nie były :-(
Dałem szansę rónież kurczakowi "baby" kukurydzianemu - marynowanemu w rozmarynie, nadziewanemu gnocchi z grzybami oraz watróbką z kurcząt, podawanemu z kopytkami z pesto z bazylii...
Danie wyglądało obłędnie, natomiast naczynie, w którym kurczak jest podawany, niestety nie sprzyja sprawnej i wygodnej konsumpcji... Eleganckie danie zamienia się w mamałygę :-(
Co do smaku, to ewidentnie przerost formy nad treścią, smaki nadzienia mieszają się zamiast komponować, a kopytka były niezjadliwe. Najbardziej w tym wszystkim smakowało mi pesto.
Sam pomysł na te dania jest bardzo oryginalny, niestety w smaku beznadziejne. A szkoda... :-(
Jedyny plus to wystrój lokalu i wszędobylski zapach rozmarynu.
Komentarze
Prześlij komentarz