Zdecydowanie moje tajskie odkrycie tego roku! :-)
Przyznam, że nawet nie byliśmy jakoś specjalnie głodni, skupiliśmy się na przystawkach ale były one tak pyszne, że zamawialiśmy...i zamawialiśmy :-)
Czym się tak zachwycam? Przede wszystkim roladkami z krewetkami - po prostu obłęd!
Niezłe też okazały się Satay Kung czyli szaszłyki z krewetek, marynowane w mleku kokosowym z curry i kolendrą, podawane z sosem orzechowym i octowym.
Jedzonko przepyszne, do tego schłodzone białe winko w bardzo dobrej cenie, fajny klimat :-)
Idealne miejsce na spotkanie z tajską kuchnią w gronie przyjaciół ;-)
Przyznam, że nawet nie byliśmy jakoś specjalnie głodni, skupiliśmy się na przystawkach ale były one tak pyszne, że zamawialiśmy...i zamawialiśmy :-)
Czym się tak zachwycam? Przede wszystkim roladkami z krewetkami - po prostu obłęd!
Dobre też były Samosa, czyli smażone pierożki z ciasta spring rolls, wypełnione farszem z kurczaka, ziemniaków, pomidora, curry i czosnku, podawane z sosem slodko-kwaśnym :-)
Niezłe też okazały się Satay Kung czyli szaszłyki z krewetek, marynowane w mleku kokosowym z curry i kolendrą, podawane z sosem orzechowym i octowym.
Jedzonko przepyszne, do tego schłodzone białe winko w bardzo dobrej cenie, fajny klimat :-)
Idealne miejsce na spotkanie z tajską kuchnią w gronie przyjaciół ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz