W lokalu tym już kiedyś gościłam. Było to dobry rok temu.
I znów pojawiła się okazja odwiedzenia tego miejsca z której ochoczo skorzystałam - tym bardziej, że lada chwila szykuje się festiwal kuchni hiszpańskiej (w Warszawie od 15 czerwca) więc sprawdziłam czy Tapas bar jest gotowy by świętować...? ;-)
Towarzyszył mi Żarłomaniak i nasza wspólna koleżanka.
Z menu wybraliśmy następujące potrawy:
- hiszpańskie oliwki
- talarki chorizzo duszone w białym winie
- las croquetas del tapas - krokiety smażone w głębokim oleju, faszerowane dojrzewającym serem oraz szynką
- smażone narybki
- patatas bravas czyli pieczone ziemniaki z ostrym sosem pomidorowym
- empanadas czyli hiszpańskie pierożki (nadziewane ziemniaczano-pomidorową masą)
- coca czyli placek jak na pizzę z kaszanką, serem kozim i papryką (pierwszą warstwą była cebula, która nie była wymieniona w karcie, a niestety było jej niezwykle dużo)
- panierowane paluszki z kurczaka serwowane z sosem słodko-kwaśnym
Do tego obowiązkowo zimne hiszpańskie piwko marki Estrella.
A także czerwone (hiszp: tinto) stołowe wino.
A na deser koniecznie hiszpańskie pączki tzw. churros maczane w czekoladzie i do tego kawa.
Lokal przestronny. Obsługa uprzejma i sprawna.
Jedyny minus to... zaledwie 1 toaleta dla gości.
To w sumie spory mankament, gdyż lokal jest w stanie przyjąć całkiem dużą liczbę gości, a toaleta jest tylko jedna i to wspólna dla Pań i Panów :-(
Komentarze
Prześlij komentarz