Tel Aviv to restauracja wegetariańksa a nawet wegańska. Zlokalizowana w "zagłębiu knajpianym" mało przeze mnie eksplorowanym. Wybór miejsca był wprawdzie nieprzypadkowy ale jako, że ja jestem typową "mięsiarą" to do jedzenia tu dla mnie nic nie było ;-) Dlatego też zdecydowałam się wybrać z oferty lokalu jedynie kotlety warzywne tzw. falafle oraz zdegustować kilka odmian hummusów (past z ciecierzycy z dodatkami) z chlebem pita. Z bogatego menu humussów wybór padł na ten z suszonymi pomidorami, bakłażanem oraz oliwkami. W mojej ocenie oraz ocenie moich współbiesiadników najlepszy był ten pierwszy. Napitków wybór ogromny: cydr, piwo, wino i oczywiście soft drinki (m.in. lemoniada w 3 odsłonach). Ja jako "koneser" kawy dodatkowo zamówiłam kawę po arabsku czyli z przyprawami (kardamon, cynamon, goździki) parzoną w tygielku. Mocna, słodka i aromatyczna :-) Podobało mi sie w tym miejscu to, że muzyka była '
Niekomercyjny blog kulinarny :-)