Niedawno otwarta "restauracja" wegańska, która poza lunchami oferuje głównie tzw. jamniczki czyli hot-dogi, o nazwach w formie męskich imion. Wybór jest nawet całkiem spory, ja spróbowałem Oskara - z pieczonym burakiem i nerkowcami.
Niezły jest też Ryszard - z podgrzybkami, suszonymi pomidorami i kaszą jaglaną.
Uwaga: składając zamówienie wybiera się rodzaj bułki, parówki i sosu.
Natomiast swoistą ciekawostką jest to, że dodatki są "obowiązkowe" i jeśli się w porę tego nie zastrzeże, dostaniecie do tego hot-doga jakieś kiełki, pomidory, czerwoną cebulę itp, czasami pasujące do reszty jak przysłowiowa pięść do nosa ;-(
Aha, niestety na słynne frytki marchewkowe zabrakło już ochoty i miejsca w brzuchu.
Za to całkiem niezłym pomysłem jest gorąca lemoniada z goździkami - idealna na zimowy wieczór.
Obsługa średnia, ma trochę trudności z zapamiętaniem zamówienia, mogłaby w bardziej profesjonalny sposób informować o sposobie doboru składników do tych hot-dogów.
Jako, że preferuję parówki mięsne - wizyta w Jamniczku była pierwszą i zarazem ostatnią, to nie dla mnie :-(
Niezły jest też Ryszard - z podgrzybkami, suszonymi pomidorami i kaszą jaglaną.
Uwaga: składając zamówienie wybiera się rodzaj bułki, parówki i sosu.
Natomiast swoistą ciekawostką jest to, że dodatki są "obowiązkowe" i jeśli się w porę tego nie zastrzeże, dostaniecie do tego hot-doga jakieś kiełki, pomidory, czerwoną cebulę itp, czasami pasujące do reszty jak przysłowiowa pięść do nosa ;-(
Aha, niestety na słynne frytki marchewkowe zabrakło już ochoty i miejsca w brzuchu.
Za to całkiem niezłym pomysłem jest gorąca lemoniada z goździkami - idealna na zimowy wieczór.
Obsługa średnia, ma trochę trudności z zapamiętaniem zamówienia, mogłaby w bardziej profesjonalny sposób informować o sposobie doboru składników do tych hot-dogów.
Jako, że preferuję parówki mięsne - wizyta w Jamniczku była pierwszą i zarazem ostatnią, to nie dla mnie :-(
Komentarze
Prześlij komentarz