Po kilkukilometrowym intensywnym marszu pod wiatr, żołądek zaczął domagać się ciepłej strawy :-) Wyboru specjalnie nie było - trafiłem do jedynego po sezonie otwartego lokalu - Plaża Stogi.
Menu było dość obfite, trudno było się zdecydować, zatem wybrałem coś wydawać by się mogło "sprawdzonego" - zupę rybną :-)
Hmmm... przyznam, że zupa miała jedną podstawową zaletę - była gorąca :-)
Ale nie była ani zbyt dobra ani ciekawa w smaku, ot taki rosół, do którego wrzucono kilka kawałków ryby... I to tyle.
Może warto tu zajrzeć na coś innego, ale na pewno nie na zupę rybną, szkoda czasu i pieniędzy.
Menu było dość obfite, trudno było się zdecydować, zatem wybrałem coś wydawać by się mogło "sprawdzonego" - zupę rybną :-)
Hmmm... przyznam, że zupa miała jedną podstawową zaletę - była gorąca :-)
Ale nie była ani zbyt dobra ani ciekawa w smaku, ot taki rosół, do którego wrzucono kilka kawałków ryby... I to tyle.
Może warto tu zajrzeć na coś innego, ale na pewno nie na zupę rybną, szkoda czasu i pieniędzy.
Komentarze
Prześlij komentarz