Chciałabym kiedyś pojechać w podróż do Tajlandii. To wydaje mi się taaakie egzotyczne.... :-) Póki co jednak z różnych względów (głównie ekonomicznych) nie grozi mi tak daleka podróż więc w oczekiwaniu na wycieczkę tamże postanowiłam wybrać się do tajskiej restauracji. Wybór padł na lokal usytuowany dość blisko mego miejsca pracy tzn. do restauracji Naam Thaj na ulicy Saskiej. W Tajlandii nie byłam więc wypowiadać się nie mogę ale wydaje mi się, że wnętrze restauracji do tego kraju nawiązuje dość skromnie. Jednak to nic, bo jedzenie rekompensuje wszystko.... :-) Z karty wybrałam następujące pozycje do skosztowania: Po Pia Phak/Gai czyli tajskie naleśniki z warzywami i kurczakiem - po mojemu były to sajgonki :-) Naleśniki były podane z sosem słodko-kwaśnym Kanom Jeeb Moo&Gung czyli tajskie pierożki z mięsem wieprzowym i krewetkami, gotowane na parze (serwowane w typowych bambusowych koszyczkach) Gai Sate czyli mięsne szaszłyki z marynowanego i grillowa
Niekomercyjny blog kulinarny :-)