Przejdź do głównej zawartości

Pepperoni, Warszawa, ul. Krasińskiego 10

Restauracja "włoska" w pobliżu placu Wilsona. Na swojej stronie reklamuje się jako "najlepsza". Brzmi bardzo subiektywnie prawie tak jak moja recenzja - niestety na lokalu nie pozostawię suchej nitki... A dlaczego? Po pierwsze jedzenie: Zupa serowa z porem i pulpecikami - bardzo przeciętna, mało wyrazista w smaku, pora niewiele, jedyny plus to niezłe pulpeciki. Aha, lokal podobno słynie z niezłej pizzy... ale w sumie ciężko to sknocić, dlatego zamówiłem dania bardziej wyrafinowane: a) Pierś z kurczaka nadziewana mozzarellą i pomidorem, zapieczona z kurkami i gorgonzolą, podana z gnocchi. W naczyniu zwyczajowo przewidzianym dla lasagne, otrzymałem kawałek kurczaka z kością (ciekawe), z kurkami, gnocchi i resztą dosłownie pływającą w bliżej nieokreślonym sosie (?). Pomysł na danie świetny, wykonanie tragiczne. b) Sznycel z cielęciny przełożony szałwią i szynką parmeńską, podany z grillowanymi warzywami i z tagliatellą z pesto. Takiego tłustego makaronu nigdy w życiu nie jadłem. Niestety przykrył on całą potrawę (jak zresztą widać na zdjęciu). A "grillowane warzywa" to po prostu plasterek bakłażana. Totalne nieporozumienie. Po drugie obsługa: Chaotycznie poruszająca się po niewielkim lokalu, a w najmniej odpowiednich momentach zajęta pogawędkami między sobą. Na moją interwencję w sprawie długiego oczekiwania przy pustych talerzach i kieliszkach na prośbę o rachunek usłyszałem: "a która kelnerka Pana obsługuje?" - żenada... Po trzecie wystrój: największa ściana z pięknej cegły została w znacznej mierze przykryta ogromną plazmą - zapewne z przeznaczeniem dla kibiców "włoskiej" drużyny... Po czwarte "toalety" - no właśnie... liczba mnoga sugeruje więcej niż jedną... i tu niespodzianka - jest tylko jedna kabina, koedukacyjna, trzeba swoje odstać. Ciekawe jak sobie radzą rodziny z dziećmi podczas tak reklamowanych imprez dla dzieci. Reasumując przyznaję jedynie plus za włoską muzykę z głośników oraz dobre, delikatne białe wino z karafki. Ale to zdecydowanie za mało...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miód tymiankowy z Kos

smaki z wakacji - Kos - miód - miód tymiankowy Po raz pierwszy z miodem tymiankowym spotkałam się na greckiej wyspie KOS. Potem doczytałam się, że miód ten można także dostać na Krecie (tam jest on najpopularniejszy). Miód powstaje z kwiatów tymianku pospolitego dzięki czemu osiąga swój specyficzny smak. Blog ten nie jest apteczką zdrowia- nie mniej warto podkreślić tu doskonałe walory lecznicze miodu tymiankowego. Oczywiście miód tymiankowy  jak każdy miód jest stosowany przy przeziębieniach, jednak TEN miodzik jest idealny w schorzeniach układu trawiennego (m.in. nerwica, wrzody żołądka, zaburzenia trawienia). 

Sklep Szambelan, Kraków, ul. Bracka 9

Przy okazji wizyty w Krakowie odwiedziłam ciekawe miejsce - sklep Szambelan. To miejsce, gdzie możemy kupić oryginalne trunki takie jak: nalewki, likiery, miody itp., a przy okazji ciekawe butelki szklane. Doskonała rzecz na użytek własny ale też i wspaniały prezent na upominek :-) Ciekawe wnętrze lokalu. Mała kubatura mieszcząca mnóstwo wspaniałych trunków :-) Zanim jednak zdecydujemy się na zakup któregoś z produktów możemy dokonać degustacji. Kieliszek nalewki to koszt 5 zł. Ja nic nie kupiłam... ale za to spróbowałam: nalewki szambelana (wiśnie i śliwki), nalewki malinowej oraz nalewki.   Ciekawe miejsce :-) Polecam!!

Manekin, Warszawa, Plac Konstytucji 5

Manekin - naleśnikarnia przy Placu Konstytucji to już drugi lokal w s tolicy. Pierwszy jest na Marszałkowskiej (blisko Królewskiej). Ilekroć tamtędy przejeżdżam, widzę kolejkę oczekujących przed drzwiami. Za każdym razem próbuje zrozumieć to zjawisko... W Manekinie byliśmy we trójkę. Żarłomaniak z menu wybrał rosół - ponoć całkiem dobry. Natomiast Koleżanka wzięła naleśnika z sosem meksykańskim. Duża i pyszna porcja :-) Do tego zasugerowany przez kelnera sos - ostry pomidorowy. A ja wzięłam naleśnika ze szpinakiem i łososiem. Bardzo smaczny :-)  D o tego naleśnika kelner polecił sos jogurtowy z koperkiem. Dobry wybór! Wystrój lokalu - ciekawy. Obsługa kelnerska - fantastyczna (przypadek?). Mimo, że ciasto naleśnikowe było pulchne, a farsz znakomity to nadal nie pojmuję fenomenu tej knajpy i tych ciągłych kolejek... UWAGA:  Na chwilę obecną lokal nie posiada koncesji na sprzedaż alkoholu, zatem normalnego piwa i wina póki co w Manekinie nie dostanie